Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna Forum zostało przeniesione.

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W miłości tyle cierpienia, ile szczęścia...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krwiożercza




Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy wyobraźni i niespełnionych marzeń, której na imię Nadzieja.
Płeć: female

PostWysłany: Pon 13:29, 27 Sie 2007    Temat postu: W miłości tyle cierpienia, ile szczęścia...

To opowiadanie jest dość stare, ale mało znam o nim opinii, więc zamieszczam... :*
**********
Byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Kiedy wracałam zapłakana do domu, ze złamanym sercem, przytulałaś mnie mocno i szeptałaś, że trzeba mieć nadzieję… Zawsze odpowiadałam, że jest matką głupich.

„Jeśli nadzieja matką głupich, to nie warto być mądrym.”


Powtarzałaś to zdanie, a ja nosiłam je w sercu, jak talizman. Podtrzymywało mnie na duchu, dawało siłę.
Zawsze rozpoznawałaś, kiedy jest mi smutno, kiedy coś leży mi na sercu. Miałam w Tobie oparcie, wiedziałam, że nie wyśmiejesz moich problemów, że mogę powiedzieć Ci wszystko, a Ty nie machniesz na to ręką, ale poradzisz, szepniesz do ucha parę dobrze dobranych słów…

„Jeśli nadzieja matką głupich, to nie warto być mądrym.”

Powtarzałaś, że trzeba być silnym. I dumnie kroczyć przez życie, z wysoko podniesioną głową. ‘Trzeba mieć honor’ mówiłaś. ‘Nigdy nie odwracaj się od nikogo, kiedy Cię potrzebuje’. Ale… Ja wciąż Cię potrzebuję, a Ciebie nie ma… Wybrałaś śmierć… Dlaczego? Przecież mówiłaś, że życie trzeba szanować, bo jest najcenniejszym darem.

„Jeśli nadzieja matką głupich, to nie warto być mądrym.”

Kiedy nam to oznajmiłaś, byłam zachwycona. Szczęście, które wyzierało z Twoich oczu, było zaraźliwe. Dlaczego to musiało się tak cholernie skomplikować?! Powiedziałaś: „Trzeba wierzyć, że jednak będzie dobrze”. Ale przecież lekarz nie dawał temu dziecku żadnych szans…

„Jeśli nadzieja matką głupich, to nie warto być mądrym.”

Zanim wyjechałaś w mury białych sal, szepnęłaś ‘bądź silna’.
A kiedy okazało się, że poświęciłaś siebie dla malutkiego synka… znienawidziłam go! Zabrał mi najlepszą przyjaciółkę i najlepszą mamę… I tylko błagałam jakiegoś Aniołka w Niebie: „Daj mi skrzydełka! Ja chcę do Ciebie…”

Teraz, kiedy budzę się w nocy, zlana potem, przerażona i niespokojna, już nikt nie szepcze mi do ucha, że to tylko koszmar, tylko moja wyobraźnia. Wszystko jest takie poplątane i bolesne, a nikt nie umie mi wytłumaczyć sztuki życia.

„Nie rozcinaj tego, co możesz rozwiązać.”

Kolejne mądre słowa, które na Twoich ustach brzmiały tak pięknie. Nie byłabyś ze mnie dumna. Chciałam ubarwić sobie egzystencję… Chociaż nie, chciałam po prostu iść na skróty. „Wszystkie problemy łatwiej rozwiązać… No weź, poczujesz się lepiej!” Mówił, a ja – jak zwykle naiwna – myślałam, że to prawda. Dopiero kiedy miałam ją w ręce, malutką i białą, ogarnęły mnie wątpliwości… A kiedy uderzył we mnie ciężar czynu, który zamierzałam zrobić, wybiegłam stamtąd, czym prędzej. A kiedy wróciłam do domu, płakałam… płakałam nas światem, życiem i tą głupią miłością…

„Nie rozcinaj tego, co możesz rozwiązać.”

Każdy oddech sprawiał mi trudność… Ty wiedziałabyś co zrobić. Męką płaciłam za moją głupotę. W głowie narastał mi silny ból, który niedługo miał rozszarpać czaszkę. Każdy ruch był bolesny i wyczerpujący. Byłam osłabiona po klęczeniu przed miską i wyrzucaniu z siebie trucizny zwanej ‘sposobem na stres’. Mamusiu, znów miałaś rację, kiedy twierdziłaś: „Próbujesz utopić swoje smutki w alkoholu? Nic z tego. One umieją świetnie pływać.”
Później – bardzo długo – modliłam się: „Boże, nie wiem czego szukam, pomóż mi to znaleźć…”

„Nie rozcinaj tego, co możesz rozwiązać.”


Ze złością patrzyłam na to, jak niegdyś śliczny bobas, który odebrał Ci życie, rośnie i jeszcze pięknieje. Nienawidziłam jego i tego człowieka, który się nazywał moim ojcem.
Dopiero, kiedy ten mały podbiegł do mnie, zarzucił maleńkie łapki na moją szyję i powiedział: „siosisia jeś śmutńa”, i spojrzał na mnie Twoimi oczami – jak mogłam tego nie zauważyć?! – przytuliłam go mocno i szepnęłam „przepraszam…”, ale wcale nie do niego, mamusiu…

„Nie rozcinaj tego, co możesz rozwiązać.”

Teraz rozumiem. Wiesz, jak dałam jej na imię? Elena… Bo jej babcia była... – Nie! Jest! Najwspanialszą osobą na świecie…

„Miłość jest najwyższą siłą wszechświata; to ona wprawia w ruch gwiazdy.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NaCia
Gość






PostWysłany: Pon 13:37, 27 Sie 2007    Temat postu:

Kiedy czytam to opowiadanie to czuję...<lol2> Zachwyt, respekt...Gratuluję talentu i pomysłowości...Nom normalnie brak słów...<lol2>
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin