Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna Forum zostało przeniesione.

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nie tak stara baśń

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Madame Guillotine




Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z matczynego łona
Płeć: female

PostWysłany: Śro 17:03, 17 Paź 2007    Temat postu: Nie tak stara baśń

No tak, właśnie do (Nie)Zwykłej codzienności najlepiej mi to pasuje. Kto czasem ogląda wiadomości, powinien szybko wyłapać kwestie polityczne i nie tylko, o jakie zahaczyłam. Miłej lektury!


Za górami, za lasami, w dalekiej krainie przy kolebce małej księżniczki zebrały się dobre wróżki... stop! To było dawno temu i nieprawda.
Kolebka księżniczki wiele lat temu została porąbana na drewno do kominka wraz z wszystkimi zamkowymi wrzecionami, książkami z królewskiej biblioteki i stołem na dwieście osób z sali jadalnej. Tłumaczono to zmianą stylu życia mieszkańców zamku na bardziej ascetyczny i skromny, ale szybko wyszło na jaw, że to tylko i wyłącznie wina inflacji, podatków od dymu z komina, wojny domowej i korupcji. Tak, ta zima okazała się jedną z najcięższych w dziejach królestwa, na szczęście wykreślono ją z wszystkich podręczników do historii. Po co dzieci miałyby się uczyć o tak nieprzyjemnych sprawach? Już lepiej, by dowiedziały się o prawdziwym mistrzostwie Ministra Spraw Zagranicznych w jego pracy i wszelkich błazeństwach dyplomatycznych, które przysporzyły królestwu tak wiele dotacji z Unii Monarchów.
Jak więc widać, zamek zdołał podźwignąć się po tak nieprzyjemnym upadku – złożono królewskie zamówienie na ulepszone wrzeciona, odbudowano zamkową bibliotekę i uzupełniono mnóstwem absolutnie niezwykłych książek, pisanych także na zamówienie, wreszcie zbudowano stół jadalny na trzysta osób, dla odmiany. Jedynie kołyski księżniczki nikt nie miał potrzeby kupować – dziewczynka wyrosła i wolała spać w hamaku.
Królestwo rosło w siłę, a poddanym żyło się dostatnio. No, przynajmniej królewskie media były o tym dogłębnie przekonane. Ale nie wnikajmy w szczegóły.
Jeśli chodzi o wspaniałe i znamienite państwo oraz jeszcze wspanialszy i znamienitszy zamek, interesuje nas słownie jedna(!) osoba je zamieszkująca, a mianowicie wspomniana już dobra wróżka. Użycie liczby pojedynczej nie jest błędem drukarskim, a tym bardziej autorskim – po protu towarzyszki owej czarodziejki zostały skazane i zamknięte za jakieś przekręty i szkodnictwo gospodarcze (wieść gminna niesie, że ich główną przewiną było mieszanie małej księżniczce w głowie: podobno próbowały jej wmówić, iż powinna być dobra, szczodra i niewinna, a wiadomo, że te cechy nie były w królestwie w cenie).
Jeśli chodzi o pozostałą wróżkę, to przekonała ona instancje wyższe (czyt. króla i królową) w jakiś sposób, by pozostawili ją na wolności, a na dodatek dali stałe zatrudnienie w zamku. Niepotwierdzone i niewypowiadane publicznie plotki niejasno wspominały przy tej okazji o jakiejś seksaferze. Nikt jednak nie ma co do tego pewności, a i nas nie bardzo to interesuje.
Sednem sprawy jest praca czarodziejki, która polega na ustalaniu standardów edukacji młodych obywateli. Odkąd wróżka zajęła ten czcigodny stołek w jednej z najbogaciej urządzonych komnat pałacu (Ciekawe, skąd tak dobre warunki? W podpowiedzi można szeptem wspomnieć słowo zaczynające się na “seks”, a kończące na “afera”...), wiele w państwowym szkolnictwie się zmieniło. Na przykład stroje młodych żaków. Tutaj kreatywność i surowe poglądy pani Minister miały okazję pokazać się z jak najlepszej strony – skromność i dobry gust także. Bowiem dzięki niej strojem obowiązującym we wszystkich państwowych uczelniach były worki na kartofle. Cóż jednak z tego, skoro ci, którzy mieli ich na kopy, podpora królestwa, a więc szlachetni obywatele zajmujący się pracą na roli nadal nie mieli do edukacji dostępu? Ano, worek musi mieć atest PZH i MEN, a skoro wobec worka są takie wymagania, należy je odnieść również do noszącego worek. A żaden, za przeproszeniem, chłop (media nie używają NIGDY tego słowa, uznaje się je za wulgarne) nie uzyska atestu PZH. Tutaj koło się zamyka.
Następnym pomysłem pani Minister, którą zaczęto także tytułować “Wielkim Edukatorem”, była zmiana listy dzieł koniecznych do przeczytania przez młodych edukowanych. Zniknęły z niej wszystkie pozycje wybitnych, mądrych i piśmiennych, oczywiście, autorów, którzy tworzyli w zamierzchłych czasach, gdy królestwo wyglądało zupełnie inaczej. Jak wówczas wyglądało, nie wie nikt, bo te strony też zniknęły z podręczników historii. Ale wróćmy do listy.
Pojawiły się na niej trochę mniej wybitne, odrobinę mniej wartościowe, lecz na pewno o wiele ciekawsze i budzące różne instynkty dzieła manufaktury wydawniczej “Arlequin”. Odtąd znanymi przez uczniów tytułami były tylko “Płomienny pocałunek”, “Drżenie jej warg”, “Pożądanie” oraz najlepiej brzmiący i najbardziej kontrowersyjny: “Dwóch kowbojów”.
W związku z powyższym nowa pani Minister alias Wielki Edukator wprowadziła dwa skrajnie odmienne przedmioty: wychowanie do życia partnerskiego i nauka patriotyzmu. Złośliwi szeptali po kątach, że kto jak kto, ale ona to się do nauczania pierwszego z przedmiotów nadaje najlepiej. Jeśli chodzi o drugi: po wydaniu zarządzenia o jego wprowadzeniu inteligencja i arystokracja musiały sięgnąć po słowniki, by odszukać znaczenie słowa “patriotyzm”. Podana definicja nie do końca zgadzała się z tym, co pociechy obywateli opowiadały o tych zajęciach w szkole, ale inteligencja nie zawracała sobie tym głowy, a arystokracja nawet nie dostrzegła różnicy.
Na tym, jak na razie, wprowadzanie innowacji stanęło, ale pani Minister bynajmniej nie spoczęła na laurach. W chwili obecnej pracowała nad niezwykle ważnym projektem dotyczącym wprowadzenia dwóch nowych przedmiotów, które jak na razie dawały dobre wyniki w szkołach, do instytucji edukujących dzieci poniżej wieku szkolnego. Spodziewała się sukcesu, ale na razie trzeba było załatwić wiele pozwoleń, w tym to wypisane różowym atramentem, a także kilka pieczęci, także tę w kształcie motylka. To zajmowało jej wiele czasu i kosztowało sporo nerwów. Na szczęście wyjazdy nad morze czy do gorących źródeł w czasie pracy nie były wśród pracowników wyższych instancji zabronione, wręcz przeciwnie: finansowane z podatków jako środek usprawniający wydajność pracy osób rządzących. Tak więc pani Minister wyjechała na dwa tygodnie na południe kraju.

- “To doskonała okazja” - odczytywał zaszyfrowaną wiadomość sekretarz PO – Podziemnej Opozycji. - “Możemy wykonać Akcję 13B i wyeliminować tę su... ee... panią Minister.” I co o tym sądzisz?
- Genialny pomysł! - ucieszył się szef PO, niejaki pan Duck. - Mamy przecież swoje wtyki na zamku, to będzie dziecinnie proste.
- Mówiąc o “wtykach” ma pan na myśli sekretarza pomocnika sprzątaczki, czy też jest ktoś nowy, o kim nie wiem? - zatroskał się sekretarz.
Pan Duck zmarszczył swe brwi, które wyglądały jak dwie grube, włochate gąsienice, przejechane ówczesnym kombajnem. Wyglądał na zakłopotanego.
- Przecież on potrafi to zrobić, prawda? - zapytał nastroszony po dłuższym milczeniu.
Sekretarz pokręcił przecząco głową.
- Obsługa wszelakich środków wybuchających jest mu, niestety obca. Poza tym, ma uczulenie na proch.
Szef westchnął ciężko i rozejrzał się bezradnie po swym gabinecie.
Znajdowali się w małej piwnicy w podziemiach dawnego zamku. Był jeszcze całkiem dobry, nawet nie śmierdział zbytnio grzybem, lecz władze postanowiły wybudować sobie nową siedzibę, oddając tym samym stary budynek marginesowi społecznemu i wszelkiemu robactwu. Gabinet był zawilgły i ciemny, a piski szczurów i różnych innych stworzeń przeszkadzały szefowi PO w pracy.
- Dobra – szef najwidoczniej powziął męską decyzję. - Czas na plan A27. Wprowadzamy Nikitę.
Sekretarz podrapał się w zakłopotaniu po swej łysinie.
- Jak rozumiem, pragnie szef wysłać Nikitę do zamku, by poszukała tam pracy i przez nią wykonać Akcję 13B?
- Tak jest, dokładnie o to mi chodzi – potwierdził pan Duck. Był wyraźnie zadowolony, że podwładny go rozumie.
- Hmm – westchnął w zamyśleniu sekretarz. - O ile pamiętam, Nikita była szkolona bardzo dawno. Teraz ma czterdzieści sześć lat, męża, stałą pracę i nie należy do najponętniejszych kobiet świata.
- Ach! - wykrzyknął w rozpaczy pan Duck. - To już koniec! Nic nam nie wychodzi!
- Proszę się wstrzymać! - przerwał mu sekretarz. - Nikita ma córkę. Nazywa się Pandora.

Padał rzęsisty deszcz. Na zewnątrz było ciemno i nieprzyjemnie. Dlatego tez odźwierny z najwyższą niechęcią poszedł otworzyć zamkową bramę, gdy ozwało się natarczywe pukanie.
- Kto tam? - zapytał opryskliwie, otwierając judasza.
- O panie, szukam pracy. Jestem pokojówką, wykształconą! Mam tytuł magistra, a poza tym leje jak z cebra, proszę, wpuść mnie! - zawołała przybyła, zrzucając z głowy kaptur. W świetle pochodni odźwiernemu ukazała się najpiękniejsza twarz, jaką kiedykolwiek widział. Bez namysłu otworzył bramę.
Przybyła podziękowała, następnie dała się poprowadzić przez zamkowe korytarze do Działu Kadr. Tam też czekało ją przesłuchanie na temat kwalifikacji, zwyczajów i wymagań pieniężnych, wreszcie złożyła przysięgę na lojalność i podpisała umowę o pracę. Zaraz po tym pracownik, który ją obsługiwał, błysnął zębami, przygładził łysinę i zaprosił do siebie, zapewniając o olbrzymich możliwościach awansu lub przynajmniej podwyżki. Dziewczyna podziękowała i umówiła się na dzień następny.
Wobec tego została zaprowadzona do swego nowego pokoju. Natychmiast gdy została sama, Pandora wyjęła mapę zamku i zaczęła planować akcję. Nie zamierzała zostać tu ani jednej nocy dłużej ani spotykać się z nachalnym pracownikiem. Co to, to nie! Przecież po zakończeniu pracy dla PO miała zamiar iść do zakonu.
Gdy nastała cisza nocna, Pandora ubrała czarny obcisły strój, wyjęła broń i materiały wybuchowe, przygotowane dla niej przez PO. Przemknęła cicho korytarzami, unieszkodliwiając po drodze paru przypadkowych przechodniów, w tym trzech strażników. Dotarła bezpiecznie do gabinetu Wielkiego Edukatora i zamontowała ładunek tak, aby wyeliminował pierwszą osobę, która wejdzie do pokoju. Następnie wymknęła się z zamku.

- Do dzieła, Merlinkiewiczu! - rozkazał pan Duck swemu najlepszemu, bo jedynemu czarownikowi. - Uruchom ładunek, który zamontowała Pandora.
Merlinkiewicz wydął policzki, ujął rąbek swej szaty w dłoń i zatańczył kankana, odmawiając tajemną formułę zaklęcia. Po jakimś kwadransie otarł pot z czoła i wysapał:
- Gotowe.
Pan Duck aż podskoczył z radości, uderzając głową w niski sufit pracowni czarnoksiężnika. Teraz pozostawało tylko czekać na powrót pani Minister z wakacji.
Niestety, nie wszystko poszło po myśli pana Ducka. Po pierwsze, Wielki Edukator nabawiła się poparzenia słonecznego, wobec czego musiała spędzić miesiąc w luksusowym “Sanatorium dla VIP-ów”. W tym czasie w państwie dokonał się przewrót, mający na celu wyeliminowanie władzy. To chłopi – tak, powtórzę jeszcze raz głośno: CHŁOPI! - chwycili za grabie i łopaty i wykurzyli z zamku króla, królową i wszystkich ministrów, którzy nie byli aktualnie na urlopie. Swymi rządzącymi ogłosili działaczy PO, a pana Ducka wybrali na prezydenta. W tym całym zamieszaniu nikt nie pamiętał o pułapce na panią Minister...
Mimo wszystko, cała historia wyszła ogółowi na dobre. Niektórzy nauczyli się, że narzekanie i knucie przeciw władzy rzadko się opłaca, inni nie zdążyli się nauczyć, ale za to dali reszcie płomienny przykład. Bardzo się to przydało, kiedy miesiąc później sąsiednie państwo wypowiedziało królestwu wojnę, nie zważając na dopiero co dokonany przewrót i zupełnie nowy ustrój polityczny. Wyszło na to, że pod rządami najeźdźcy poddanym żyło się najlepiej. A słowo “chłop” przestało być wulgarne. I żyli długo i szczęśliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin