Forum zostało przeniesione.

Świetlik

[edit: ostrzegam, pisało się na "zdezelowanego". I w ogóle. I czuję dziwny pociąg do narkotyków. Chyba zacznę ćpać.]

dawno nie pisałam, nie miałam czasu. a teraz umarłam. przedstawiam wam opowieść o robaczku.

robaczek od lat latał tu i tam. spotykał się ze swoimi przyjaciółmi i chodził na wystawne przyjęcia. lubił wąchać kwiatki i pić herbatę. jego życie było miłe i spokojne, ale jak to bywa, zmieniło się.

pewnego dnia robaczek zafascynowany pogodą, postanowił zwiedzić trochę więcej, niż dotychczas. świat był tak piękny, że robaczek zaczął marzyć i być ciekawym świata. poleciał więc do miasta.

robaczek długo latał po centrum, oglądając różne wystawy i domy. raz nawet udało mu się wlecieć do lodziarni, która niewyobrażalnie kusiła cukrem i słodkością.
później robaczek poleciał do krawca, którego koszula była cała poplamiona od codziennych śniadań w postaci słodkich bułek. dla wszystkich było to niechlujstwo, robaczek jednak bardzo polubił krawca i przysiadł na chwilę na jego kurtce.
kiedy ta minęła, robaczek postanowił zwiedzać miasto dalej. był jeszcze przy fontannach, w ludzkich mieszkaniach, kioskach i sklepach z butami.

na sam koniec robaczek spojrzał na niebo. widniał tam księżyc. w normalnych okolicznościach robaczek pewnie stwierdziłby, że jest już późno, jednak po dzisiejszym dniu, który sprawił, że robaczek był szalenie zafascynowany wszystkim dookoła, robaczkowi zachciało się dotknąć księżyca.

robaczek nie dał rady. z wycieńczenia umarł.

jaki jest morał? marzenia są nam niepotrzebne.

{robaczek wstaje i schodzi ze sceny. ma łzy w oczach.}

Sellene

Kochana, nie masz wielkich liter?

Raczej niepotrzebne nam są marzenia, które z góry są sakazane na niespełnienie... Jeśli wiemy, że są niewykonalne.

Biedny robaczek nie wiedział...

A ja i tak będę obstawiać przy tym, że marzenia to dobra rzecz. Te zdrowe marzenia.

Wiesz, jaki może być inny wniosek?
Za dużo marzeń prowadzi do obłędu.

Panna O.

Zanim przeczytałam do końca to pomyslałam ze ktoś rozgniecie tego robaczka... A on to taki troche lekkoduch był... bo to jego marzenie mogło się spełnić jesli jakoś by to wszystko zaplanował... moze wleciałby do jakiejś rakiety i razem z astronautami dotarłby na ksiezyc Smile

Ale tak to jest ze chcemy by nasze marzenia były w trybie natychmiastowym spełnione, a czasami trzeba przebyć cięzką drogę, by któreś z nich zrealizować.

Yumi

Ależ oczywiście, że marzenia nie są nam potrzebne, dlatego ja nie marzę, tylko mówię, że tak będzie i kropka. Ślicznie to opisałaś.

Niewiadoma

Oh...
Przepraszam, Świetliku, ale bardzo mnie rozśmieszył ten robaczek XD.

Ślicznie, ślicznie, ale ja dziś dobry humor mam i śmieję się ze wszystkiego.

;*