Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna Forum zostało przeniesione.

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiedy przeznaczenie jest przeciwko Nam...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Czarodziejka Słów
Administrator



Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Marzeń i Snów...
Płeć: female

PostWysłany: Sob 22:10, 18 Sie 2007    Temat postu: Kiedy przeznaczenie jest przeciwko Nam...

Wreszcie postanowiłam dodać coś swojego. Jestem na tym forum od tak długiego czasu, a jeszcze nie dałam próbki swojej twórczości.
Opowiadanie nie jest nowe, napisałam je jakiś czas temu i niektóre osoby już poznały jego treść. Mimo wszystko od czegoś trzeba zacząć...



Chłopakowi, którego kocham…

Ścieżki naszego życia splotły się tak niespodziewanie. Nie, to nie mógł być zwykły przypadek. Powtarzałam sobie, że to przeznaczenie, że każde z wydarzeń, które mnie spotykały miały swój cel, jakiś ukryty sens.
Kiedy wreszcie udało mi się coś osiągnąć, kiedy już myślałam, że mój pociąg postanowił zatrzymać się na stacji opatrzonej napisem „Szczęście”, zawiodłam się.
Na początku oboje sądziliśmy, że to nie ma sensu. Ty mówiłeś to otwarcie, ja uważałam podobnie, ale nigdy Ci nie powiedziałam.
Wiedziałam, że bardzo się różnimy, że życie razem nie jest nam dane. Tak podpowiadał mi rozsądek, ale serce mówiło zupełnie co innego. Ono wołało, ono prosiło o miłość. Miłość, którą mogłeś mi podarować tylko Ty.
Na początku tak zimny, niczym góra lodowa na której rozbił się Titanic. Z czasem wszystko się zmieniło. Bo czas zmienia życie, ludzi i ich marzenia…


„Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa…”

Często powtarzałam sobie te słowa. Pamiętasz? To zawsze one motywowały mnie do działania. Dodawały odwagi i sił, by przezwyciężać trudność. Problemy przestawały być barierą nie do pokonania, a stawały się małym murkiem, który mogłam pokonać stawiając niewiele większy niż zazwyczaj krok.
Przypominasz sobie ten dzień, kiedy po raz pierwszy zapukałam do Twoich drzwi? To od niego wszystko się zaczęło.
Nie byłam już dla Ciebie jedną z tysiąca dziewczyn mijanych na ulicy. Może nie stałam się wyjątkowa, może nie byłam nikim ważnym, ale przynajmniej stałam się „kimś”. Przestałam być zupełnie anonimowa.
Przed wejściem powtarzałam sobie, że wygram. Zwłaszcza, że ostatnie słowa tej sentencji brzmią, że „…ta gra miłością się nazywa…”


Gdyby…

Płakałam nocami zastanawiając się, co by było, gdybym postąpiła inaczej.
Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłoby być jeszcze gorzej.
One powtarzały mi, że scenariusz byłby jeszcze czarniejszy, że rozkochałbyś mnie w sobie, że wybuchłoby we mnie pożądanie a potem... A potem nastąpiłby koniec. Z dnia na dzień zostawiłbyś mnie, zapominając o obietnicach, nie przejmując się moimi uczuciami. Ja wiedziałam, ja czułam, że byłoby inaczej.
Nie wiem na co liczyłam. Może na to, że byłoby jak w pięknym śnie, że żylibyśmy długo i szczęśliwie, zapominając o tych głębokich przepaściach, które Nas dzieliły?
Pokładałam w Tobie zbyt wielkie nadzieje. Liczyłam, że jesteś tym jedynym, tym, z którym chce spędzić resztę życia. Mimo upokorzenia i zranionej dumy wciąż o Tobie myślałam. Chociaż każda myśl powodowała kolejną ranę w moim sercu, nie przestawałam, jakbym za wszelką cenę dążyła do samounicestwienia. Może nie było aż tak źle, ale w tej jednej chwili moje życie straciło sens, jakby rozpadło się na milion kawałeczków, które muszę posklejać. Nie miałam nawet siły na to, by je zbierać.
A mogło być tak pięknie, gdyby… To okropne, że swoje szczęście uzależniłam od tego małego, tak krótkiego słowa.
Ale przecież… Może, gdybym zrobiła inaczej, byłoby lepiej?


Mijamy się bez słowa, milcząc…

Nie usłyszałam z Twoich ust żadnego słowa. Wielokrotnie mijaliśmy się w drodze do szkoły, czy po prostu wychodząc z Naszych mieszkań. Ukradkiem spoglądałam w Twoją stronę, ale gdy tylko napotykałam wzrok Twoich błękitnych oczu, od razu spuszczałam głowę.
Nie chciałam, byś dostrzegł łzy.
Miałeś uważać mnie za silną i zdeterminowaną dziewczynę. Tą samą, która miała w sobie tyle odwagi, by zapukać do Twoich drzwi…
Jednak widząc Cię, zupełnie bezwiednie moje kroki stawały się szybsze, bardziej nerwowe, tak, by w przyśpieszonym tempie zniknąć z pola Twojego widzenia.
Równocześnie w moim sercu eksplodował żal, pojawiało się rozczarowanie, bo mimo tych przeciwności, mimo tego jaki byłeś, pragnęłam Cię.
Chciałam poznać smak Twoich ust, poczuć dotyk Twojej dłoni na swojej skórze. Chciałam, byś całował mnie do utraty tchu, by nasze języki zawirowały w tańcu pożądania.
Nie wstydziłam się tego, co czułam, ale Ty nawet nie chciałeś dać mi szansy. Według Twojego beznadziejnego mniemania, te kilka słów powinno uspokoić to, co cały czas przedziwnie we mnie podrygiwało. Nie osiągnąłeś swojego celu. Twoja niedostępność sprawiła, że jeszcze bardziej pragnęłam zgłębić Twoje tajemnice.


Kiedy już straciłam nadzieję…

Łudziłam się bardzo długo. Myślałam, że zmienisz zdanie, że coś w Tobie drgnie. Powtarzałam Im, że nawet gdybyś przyszedł, nawet gdybyś chciał coś zmienić, nie pozwoliłabym Ci. Mówiłam, że już się z tym pogodziłam, że jesteś dla mnie zwykłym chamem, dla którego szkoda cennego czasu.
Do pewnego momentu było zupełnie na odwrót. Dopóki nie dotarło do mnie, że czas pogodzić się z tym, co nieuniknione, że nie żyjesz dla mnie...
Minął prawie rok… Ja wciąż nie znalazłam swojej miłości. Może nawet nie chciałam, może nie próbowałam, bo podświadomie wciąż wiedziałam, że ona jest tak blisko, niemalże na wyciągnięcie dłoni. Jednak zdawałam sobie sprawę, że nawet gdybym chciała mocno wyciągnąć rękę i musnąć ją palcami, nie mogę.
Skończyłam gimnazjum. Wraz z pójściem do liceum rozpoczynał się nowy etap mojego życia. Obiecywałam sobie skończyć z wszechogarniającym smutkiem, ciągłym niedosytem. Czułam potrzebę wprowadzenia zmian.


O ironio losu.

Przeznaczenie lubi płatać figle. Pewnie dlatego okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły. Gdybym tylko wiedziałam, że Ty tam chodzisz… Ale to była niespodzianka.
Wtedy, kiedy pierwszego dnia spotkaliśmy się przy automacie.
Gdy tylko wróciłam do domu, byłam wściekła. Chciałam o Tobie zapomnieć, wyrzucić z pamięci, udawać, że to wszystko się nie wydarzyło. Myślałam, że mi się udało, ale kiedy zobaczyłam Cię na korytarzu wszystko wróciło.
Myśl, że tak będzie codziennie, przerażała mnie.
Mimo postanowień poczułam, że jest mi ciężko, że nie dam rady. Poszłam wtedy na poddasze. Wiedziałam, że często tam bywałeś, ale mi to nie przeszkadzało, zwłaszcza, że wtedy to miejsce wyglądało na zupełnie opuszczone. Usiadłam na jednym ze schodków, zupełnie nie przejmując się tym, że pobrudzę nowe spodnie.
Twarz ukryłam w dłoniach. Nie płakałam zbyt głośno, nie łkałam, nie zwracałam na siebie uwagi. Po prostu, po moich policzkach toczyły się łzy.
Wtedy ze zdwojoną siłą dotarło do mnie, że nie łatwo jest zapomnieć.


Nie patrz na mnie takim wzrokiem…

Od tego momentu, coraz częściej chodziłam na poddasze. To była moja samotnia, miejsce, w którym mogłam dać upływ kłębiącym się we mnie uczuciom. Do czasu…
Przyszedłeś tam. Nie wiem po co, w jakim celu to zrobiłeś. W dłoni jak zwykle dzierżyłeś swój nieodłączny atrybut: zapalonego papierosa. Gdy tylko dostrzegłeś mnie skuloną na schodach, zatrzymałeś się. Po raz pierwszy od tak dawna spojrzeliśmy na siebie, prosto w oczy. Nie mogłam znieść Twojego wzroku. Dlaczego w Twoich oczach kłębiło się tyle najróżniejszych uczuć? Zrobiłeś krok w moją stronę. Tylko po co?
Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do swojego mieszkania, bo patrzyłeś na mnie tak, jak nigdy do tej pory…


Zapukałeś…

Dlaczego do mnie przyszedłeś? Stałeś na progu lustrując mnie wzrokiem. Rozumiem, że może to w jakim stanie otworzyłam Ci drzwi, było dla Ciebie zaskoczeniem. Mogłeś się tego spodziewać, zwłaszcza, że starałam się o Tobie zapomnieć. Więc powtarzam: Po co, przyszedłeś zakłócając mój spokój?
Niemalże wprosiłeś się do środka. Udawałam pełną obojętności, ale w rzeczywistości nie mogłam się doczekać, aż wyjawisz mi cel swojej wizyty. W końcu byliśmy tylko znajomymi i to takimi, którzy nie wiedzą o sobie praktycznie nic.
Zacząłeś mówić. I wówczas usłyszałam te wszystkie słowa, które towarzyszyły mi codziennie, ale tylko w snach.
I już wiedziałam, że nie zapukałeś tylko i wyłącznie do moich drzwi, ale również do mojego serca…


Niech ogień zapłonie w Nas…

Nie wiem jak to się stało. Moja umiejętność wybaczania stała się zbyt duża.
Długo rozmawialiśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko.
Ja wiedziałam, ja wierzyłam, że mówiłeś tak, by mnie chronić. Nie myliłam się.
Zaczęliśmy się spotykać. Uśpiona do tej pory miłość, a wraz z nią pożądanie budziło się w Nas powoli, jakby pełne obaw przed rychłą porażką.
Było jak we śnie. Tak pięknym, że czasem bałam się, że za chwilę się obudzę. Owszem, nadal byłeś tym, kim byłeś. Nadal piłeś, paliłeś, nawet ćpałeś. Ale zdawało się, jakby coś w Tobie drgnęło. Bo mimo, iż wiedziałam, że nie starasz się za bardzo, to z każdym dniem coś się w Tobie zmieniało…
One powtarzały mi, że to nie ma sensu, nie ma przyszłości. Ale ja Cię kochałam i wtedy byłam już pewna, że odwzajemniasz moje uczucia…


Proszę, zmień się. Trochę.

Chociaż My się zmienialiśmy, dorastaliśmy Nasza miłość wciąż była twarda niczym skała, dokładnie taka sama, jak dwa lata temu. Miałeś dwadzieścia lat, ja zaledwie osiemnaście. Ale mimo młodego wieku wiedzieliśmy, że chcemy spędzić resztę życia razem, że każdego dnia chcemy poznawać się na nowo.
Już snuliśmy plany na przyszłość. Nasze ambicje różniły się od siebie. Była tylko jedna rzecz, która się powtarzała – obydwoje chcieliśmy spędzić życie z ukochaną osobą…
Ale Ty nadal piłeś, paliłeś, ćpałeś. Nie mogłam pozwolić, byś dalej marnował swoje życie. Powtarzałam Ci to przy większości nadarzających się okazji. Jednak Ty, byłeś głuchy na moje prośby. Poprosiłam Cię o rozmowę.
Siedziałam wtulona w Twoje ramiona, wsłuchując się w Twoje serce bijące monotonnym rytmem. Powiedziałam jak bardzo Cię kocham, jak mi na Tobie zależy. Postawiłam warunek, że jeśli nie spróbujesz się zmienić, słowo MY przestanie istnieć.
Kochałam Cię, dlatego zależało mi na Twoim dobrze, nie chciałam, byś zmarnował swoje życie, nie chciałam, być opuścił mnie w młodym wieku…


Próbowałeś…

Starałeś się. Dostrzegałam, jak każdego dnia zwalczasz w sobie pokusę zapalenia kolejnego papierosa, jak na imprezach powstrzymujesz chęć pociągnięcia czegoś mocniejszego. Doceniałam to. Pokazałam Ci, że nawet bez tego można żyć szczęśliwie. Na początku Twoi znajomi byli temu przeciwni, wiedziałam, że za mną nie przepadają, ale Ty starałeś się pogodzić swoje dobro z ich farmazonami.
Myślałam, że teraz będzie jeszcze cudowniej, jeszcze wspanialej. Wszystko układało się po Naszej myśli, zdawało się, że nikt, ani nic, nie jest w stanie zmącić naszego szczęścia.
Myliłam się?


Wyszedłeś trzaskając drzwiami…

Pokłóciliśmy się. Po raz pierwszy, odkąd byliśmy razem. Nie pamiętam, o co dokładnie. Wiem tylko, że wyszedłeś głośno trzaskając drzwiami, a ja po raz pierwszy od długich lat płakałam prawdziwymi łzami żalu. Płakałam inaczej niż zwykle, już nie otoczona Twoimi czułymi ramionami. Żałowałam tych kilku, zupełnie niepotrzebnie wypowiedzianych słów.
Nie wiedziałam gdzie poszedłeś, dzwoniłam, ale nie odbierałeś telefonu. Mogłam się tylko domyślać, że poszedłeś tam, gdzie chodziłeś, gdy nie byliśmy jeszcze razem. Do tego PUB-u…


Płakałam otulona ramionami mroku…

Nazajutrz rano, zadzwonił telefon. Jakiś kobiecy głos w słuchawce powiedział, że Cię znaleziono.
Aparat wypadł mi z dłoni, gdy tylko usłyszałam, co się stało. Upadłam na kolana, przeklinając wszystko i wszystkich, zwłaszcza podły los, że odebrał mi Ciebie w taki sposób. Raz, po raz zadawałam sobie pytanie, czemu to zrobiłeś. Przecież obiecywałeś mi, że z tym skończysz.
W Naszych marzeniach miało być inaczej! Mieliśmy się kochać, aż do końca życia, które miało trwać jeszcze długo. Mieliśmy mieć własny dom, dzieci, mieliśmy stworzyć kochającą rodzinę.
Jak mogłeś mnie tak zostawić? Jak mogłeś odejść nie żegnając się ze mną?
Tak bardzo pragnęłam poczuć Twoje wargi na swoim ciele, tak marzyłam, by spędzić z Tobą noc, podczas której w pełni Ci się oddam.
Kiedy myślałam, że już nigdy się tak nie stanie, że już nigdy więcej Cię nie zobaczę, moja rozpacz stawała się jeszcze większa.
Płakałam, ale nie otulały mnie Twoje ramiona. Pozostał tylko mrok, który zawładnął moim życiem…


Byłam wojownikiem…

Walczyłam z losem tak długo. Dążyłam do szczęścia, zrozumienia, do znalezienia miłości, odnalezienia się w tysiącu ludzkich istnień. Kiedy wreszcie mi się to udało, okazało się, że moja walka, była czymś wielkim, jedynie przez kilka krótkich chwil, które wobec wieczności były malutkie niczym pracowite mrówki.
Kochałam, byłam kochana, ale Nasza miłość nie wystarczyła, by ustrzec się przed tym, co nieuchronne, nieuniknione.
Mam Ci za złe tylko jedno… To, że stało się to z Twojej winy, że opuściłeś mnie, mimo, iż oboje tego nie chcieliśmy. Opuściłeś mnie, nie wypowiadając słów pożegnania, po raz ostatni nie mówiąc mi, że mnie kochasz.
Walczyłam, ale twierdza, którą udało mi się zdobyć została zburzona. A ja wciąż byłam w środku, żyjąc pośród gruzów tego, co z niej pozostało.


Zawsze.

Napisałam, że czas zmienia.
Upłynęło wiele lat odkąd odszedłeś. Zmieniłam się, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Stałam się dorosłą kobietą, która wie, co chce w życiu osiągnąć. Skończyłam studia, wydałam upragnioną książkę.
Twoje odejście nauczyło mnie tak wielu rzeczy. Teraz jestem silna, wiem, że mogę zdobyć dużo.
Wierze, że cały czas jesteś ze mną. Ze spoglądasz na mnie, gdzieś z góry i jesteś ze mnie dumny. Bo sam fakt, że żyje zawdzięczam Tobie…
Jest tylko jedna rzecz, która nie zmieniła się mimo upływu czasu. To moja miłość do Ciebie. Wciąż jest mocna i trwała, taka sama, jak wówczas, gdy miałam szesnaście lat…
Byliśmy, istnieliśmy... Mimo, iż przeznaczenie było przeciwko Nam...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czarodziejka Słów dnia Czw 13:24, 28 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ala :D
Gość






PostWysłany: Nie 11:50, 19 Sie 2007    Temat postu:

Świetne opowiadanie, czytam też Twojego bloga Razz naprawde bardzo mi sie podoba : a to opowiadanie ejst cudowne Smile pisz tak dalej Razz pozdrawiam i czekam na wiecej Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
~Myślicielka~ by Mania _
Gość






PostWysłany: Nie 12:17, 19 Sie 2007    Temat postu:

Pięknie, pieknie....ehhhh jakie to smutne SadSadSad A jakie śliczne....Tak jak twój blogas xD Właśnie, kiedy kolejna notka na blogu?? Pisz jak najszybciej...pozdro ;*
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Liviah
Gość






PostWysłany: Nie 12:42, 19 Sie 2007    Temat postu: no no no...

Ładnie napisane, i dobrze się to czyta, brawo! Pisz dalej a z każdym słowem będzie co raz lepiej. Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Merry
Gość






PostWysłany: Nie 13:16, 19 Sie 2007    Temat postu:

Oczywiście znam już to opko, więc mogę powiedzieć, że jest PRZECUDNOWNE! :* Niesamowicie piszesz...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M
Gość






PostWysłany: Nie 18:42, 19 Sie 2007    Temat postu:

Swietne, wszystkie twoje tworczosci wylapuje z opisow na gg, gdy cos kolejnego napiszesz, wklej na opis, z checia przeczytamy Wink Blog rowniez swietny, stajesz sie popularna xD
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kikimora




Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *********

PostWysłany: Nie 18:52, 19 Sie 2007    Temat postu:

Napiszę krótko... To jest piękne. Zdecydowanie jedno z twoich najlepszych opowiadań.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Świetlik
Administrator



Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław.
Płeć: female

PostWysłany: Nie 20:13, 19 Sie 2007    Temat postu:

Imogen Heap - Sleep.

Przeczytałam. Wczułam się. Kocham, jak piszesz o miłości. Wydaje mi się, że wiesz o niej wszystko... A przecież sama miłość miłości nie zna. Piszesz i ja wiem, że jesteś mądra, mądrzejsza niż inni. Na swój sposób i na sposób wielu. Nie wiem, co mogę powiedzieć, skoro uczucia, jakie występują są zbyt różne i głębokie, by oszpecać je słowami.
Ale... dziękuję. Za wszystko, co wniosłaś pisząc to opowiadanie. A wniosłaś wiele. I wcale nie muszę umieć patrzeć, żeby dostrzec moc powyższych słów. Napisane pięknie i prosto. Każdy zrozumie i zachowa w swoim umyśle, by kiedyś skorzystać z którejś z prawd, jakie tu zawarłaś. Bo każdy będzie miał w życiu taki moment, kiedy to, co napisałaś, będzie mu potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krwiożercza




Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy wyobraźni i niespełnionych marzeń, której na imię Nadzieja.
Płeć: female

PostWysłany: Pon 10:59, 20 Sie 2007    Temat postu:

Świetlik: zgadzam się. Ty naprawdę umiesz zaczarować słowa, Kamciu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Świat realny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin