Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna Forum zostało przeniesione.

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

elizabeth

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Fantastyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Świetlik
Administrator



Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław.
Płeć: female

PostWysłany: Pią 21:47, 02 Lut 2007    Temat postu: elizabeth

Moje "mrochne" opowiadanie. Ale to dlatego, że nieskończone. Bo później pewnie by było naprawdę mrocznnie...<nagle>

Niska kobieta o rudych włosach stała pochylona nad małą kołyską. Obok stał mężczyzna i obejmował swoją żonę w pasie. Uśmiechali się na widok małej istotki śpiącej jak suseł.
- Ma ciemne włoski, upodobni się do tatusia - rzekła kobieta.
- Tak, ale skórę jasną jak twoja! - odpowiedział "tatuś". Nagle do pokoju weszła pulchna kobieta i podbiegła do dziecka. Przyglądała mu się chwilę, potem wyjęła z kieszeni fartucha dużą butelkę, spojrzała na etykietkę i oznajmiła:
- Kochani! Już siódma! Budźcie ją, trzeba jej dać lekarstwo...
- Mamo... - jęknęła rudowłosa, jej mąż zaś ograniczył się do mruknięcia coś o "lekarstwach, które leczą zdrowe dzieci", a potem wziął córeczkę na ręce i obudził ją. Przez chwilę pomieszczenie wypełniło się głośnym płaczem, jednak niedługo potem sprawca tego hałasu miał zaciśnięte na łyżeczce usta. Po krótkim czasie stworzenie głośno przełknęło śluzowaty syrop i ponownie zasnęło.
- Toż to dziwne dziecko! - zaśmiała się babka. - Śpi i śpi. A jak nie śpi...
- To śpi - zawołała świeżo upieczona matka i wybuchła śmiechem.

Idealnie wyprostowana siedziała na krześle wykonanym z drogiego drewna. Miała długą suknię w czerwonym kolorze, a po jej plecach spływały czarne włosy. Jej twarz była koścista i nienaturalnie blada, przy czym oczy miała tak duże i o kolorze tak intensywnym, że wyglądała wręcz dziwacznie. Do tego dochodził jeszcze mały, niemal niewidoczny nos przykryty paroma piegami i wąskie usta, które były brawie tak białe jak cera dziewczynki. I z pewnością wyglądałaby jak księżniczka, a może nawet królowa, może wyglądałaby poważnie i elegancko, jednakże przeszkadzał w tym wiek, który sprawiał, że siedmiolatka siedząc na wysokim krześle została skazana na wiszące w powietrzu stópki. Mimo to nie zniechęcała się do arystokrackiego sposobu bycia i z wielce tajemniczą miną pisała jakiś list. Pergamin był naprawdę długi, więc trzeba pogratulować dziewczynce, że zapisała drobnym maczkiem całą jego powierzchnię. Kiedy kończyła zauważyła, że skończył się atrament. Otworzyła małą szufladkę, lecz nie było tam atramentu. Jedynie czarna koperta. Dziewczę spojrzało na tą kopertę i zapragnęło ją mieć, więc schowało list do kieszeni. Nagle zauważyła, że atrament stoi na parapecie. Podeszła do niego i kiedy już miała go podnieść oknem szarpnął silny wiatr, na tyle, by się otworzyło. Kałamarz spadł na podłogę zalewając ją czarnym tuszem, a tymczasem dziewczynka chciała zamknąć okno. Nim to zrobiła do pokoju wleciał duży kruk i usiadł na biurku. Dziewczynka spojrzała na ptaka, a potem w jego oczy. Błyszczały i były puste.
Nagle usłyszała głos:
- Feui, Elizabeth.
Okazało się, że powiedział to kruk. Co prawda jego mowa była obca dla siedmiolatki, ale pokiwała głową i złapała ptaka za nóżkę. Po chwili wylecieli przez okno i poszybowali ku słońcu.
Trzymała mocno szarych szponów wielkiego kruka. Wisząc na jednej ręce, spoglądała z góry na cały świat. Wyglądał on zupełnie inaczej, niż z codziennej perspektywy. Wyglądał piękniej, bo można było go oglądać bez patrzenia na ludzi. Na ich twarze, na których wymalowane zostały cierpienia i troski, radości, które nigdy nie zostaną docenione. Na ich oczy, które mówią „idź precz”, spojrzenia pokazujące sceptyczne nastawienie do świata i jednocześnie pragnienie wiecznego szczęścia. Z lotu ptaka tego się nie dostrzegało. Były śliczne kamienice i wille, ogrody, karczmy i brukowane ulice. Były cuda architektury. Piękne to wszystko było z góry. A wokoło nie było gorzej. Wolność pieściła policzki, będąc bliźniaczką dla chłodnego wiatru. Chmury tańczyły spokojnie zataczając wobec Elizabeth okręgi. Ta zaś posłusznie czekała, aż doleci na miejsce.
W końcu dotarli do celu. Wylądowali za małym lasem na niewielkiej polance należącej do właściciela nieopodal stojącego zamku. Kruk powoli zniżał się ku ziemi, aż w końcu zawisnął nad nią, wyraźnie czekając, aż siedmiolatka zeskoczy na trawę. Elizabeth puściła szpony ptaka i znowu dotykała stopami podłoża. Nie zważając na czarne zwierzę, które usiadło na najbliższym uschniętym drzewie, skierowała się w stronę bramy. Wchodząc do zamczyska, zauważyła przy wejściu coś, co zupełnie różniło się od reszty budowli…
Był to wielki, zwykły zamek. Zbudowany został z ciemnej cegły, miał kilka wież z długimi oknami po bokach ozdobionymi płaskorzeźbami. Brama główna była metalową mieszaniną rurek, wspólnie tworzących jedne drzwi. Wokoło roztaczała się zielona polana, którą z kolei otaczał duży las. Tuż przy bramie wejściowej, w ścianie, była długa dziura. Miała kształt romańskiego okna, była wąska i niska. Nie przykułaby z pewnością uwagi dziewczynki, gdyby nie to, ze z wnętrza wydobywało się jakieś różowe światło.
Weszła, otwierając z nie lada trudem masywną bramę. Usłyszała głos „zamknij” i choć nie wiedziała, skąd on dochodzi, wykonała polecenie. Odwróciła się, wykonała kilka kroków i popchnęła wielkie drzwi. Spojrzała jeszcze raz w stronę tajemniczej dziury; wydawało jej się, że zobaczyła jakieś niebieskie mignięcie, jednak po chwili „tajemnicza dziura” stała się dziurą najzupełniej zwykłą.
Elizabeth weszła do środka posiadłości. Wewnątrz nie było bardziej przytulnie, niż na zewnątrz. Ściany okryte były jakąś wzorzystą, wyblakłą tapetą, która kiedyś pewnie była żółta albo pastelowo różowa. W niektórych miejscach była zdarta i ukazywała szarą ścianę, w niektórych miejscach zwisała bezładnie. Na środku korytarza z sufitu zwisał pełen świec żyrandol, trochę przekrzywiony. Świece wyglądały na nieużywane, chociaż były zakurzone i obgryzione. Drzwi znajdowały się po lewej stronie korytarza i każde z nich były drewniane. Większość była prosta, jednak na nielicznych wykonano płaskorzeźby, przeważnie przedstawiające mityczne postacie, winogrona i rośliny.
Na końcu korytarza siedmiolatka skręciła w prawo i wkrótce dotarła do szerokiego pomieszczenia z trzema drzwiami. Te po bokach miały kolor starego złota, na środku miały wyrzeźbione dwie nimfy, wokół których wykonano ramę przedstawiającą winorośl.
Środkowe zaś były mosiężne z dwoma skrzyżowanymi mieczami. Miecze znajdowały się w kręgu utworzonym z różnej wielkości kół.
Elizabeth przyglądała się drzwiom, a szczególnie tym znajdującym się w centrum. Zastanawiała się, czy to je ma otworzyć i to przez nie ma wejść. Minuty mijały w ciszy, nawet oddech dziewczynki był miarowy i bezdźwięczny. Nic się nie poruszało, wszędzie panował bezgłos.
Nagle dwa miecze zaczęły się powoli kręcić jak wskazówka w zegarze. Elizabeth przyglądała im się bacznie. Do jej uszu dochodził dźwięk podobny do szumu małych, lekkich skrzydeł. Po chwili miecze kręciły się coraz szybciej, aż w końcu utraciły swój kształt. Niebawem na rozmazanym kole pojawił się ruchomy obraz; kilka leśnych elfów tańczyło wokoło ogniska, kolorowe motyle latały wokoło dymu. Cisza zamieniła się w ciche śpiewy i trzaskający ogień.
Tak wolno, jak obraz się pojawił, tak wolno zmieniał się w mgłę. Kiedy znów powstało rozmazane koło, w oparach coś zaczęło się dziać. Nagle z mgły wyrwała się kamienna głowa lwa i rozdarła ciszę swym rykiem. Dźwięk przeciągał się długo, a paszcza zwierzęcia była szeroko otwarta. Kiedy się zamknęła, lew spojrzał na stojącą przed nim dziewczynę.
- Elizabeth? – spytał. Siedmiolatka pokiwała powoli głową, a drzwi zaczęły się otwierać ukazując jej ciemny pokój.
Elizabeth weszła do ciemnego pokoju; był w znacznie lepszym stanie niż reszta zamku. Był zadbany. Meble regularnie czyszczone i poprawiane zachowały jako taki wygląd. Lśniły, chociaż już nie nowością, to – w przeciwieństwie do wszystkiego innego w posiadłości(a przynajmniej jej części, którą Elizabeth zdążyła zobaczyć) – czystością. O, tak. Ów pomieszczenie NIE BYŁO zapuszczone.
W środku panował przyjemny nastrój: było świeżo, elegancko. Dziewczynka odczuwała pewną powagę, która ją otaczała. W ogóle zauważyła różne uczucia mieszkające w tym pokoju, często sprzeczne.
Wokoło – na regałach i stołach – stało mnóstwo świec. Każda się paliła, wszystkie były białe i małe – lecz szerokie.
Elizabeth przyklękła na środku brunatnego dywanu, naprzeciwko dużego fotela. Po chwili ten uniósł się, powoli zatoczył koło w powietrzu i osiadł.
Oczom Elizabeth ukazał się około trzydziestoletni mężczyzna. Patrzył na nią spod krzaczastych brwi. Dziewczynka spodziewała się bardziej wyniosłej i chłodnej postawy, tymczasem on spoglądał na nią ciepło. Palce wbijał w oparcia na ręce.
- Witaj, Elizabeth – rzekł po dłuższej chwili wpatrywania się w siedmiolatkę.
- Dobry wieczór.
- Mów mi wujku.
- Nie przywykłam do tak ciepłych zwrotów i nigdy nie byłam z nikim na tyle blisko, by ich używać – odpowiedziała mu chłodno.
- W takim razie nie ma problemu, bo wątpię, byśmy się do siebie nie zbliżyli – zaśmiał się sztucznie, każde słowo wymawiając równie lodowato jak dziewczynka.
- Przejdźmy do rzeczy, wiesz, po co tu przybyłaś?
- Nie wiem, lecz zapewne nie traciłabym czasu na coś, co nie jest potrzebne.
- Jesteś zbyt wyniosła. Powinnaś nauczyć się swobodniejszego traktowania świata.
- Czy tylko po to… - zaczęła, lecz nie dokończyła, bo „wujek” jej przerwał.
- Skoro więc nie wiesz, raczę ci wyjaśnić, że każdy ma jakieś przeznaczenie. Tobie również je spisano, a jak głosi przepowiednia – masz zasiąść na tronie.
Elizabeth nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Nie wiedziała, czy poprosić o szczegóły, czy wyrazić radość, czy zapytać o przepowiednię. Milczała, więc mężczyzna kontynuował.
- Nauczysz się rządzić krajem, walczyć, jeździć konno…
- Potrafię jeździć konno.
- To się nauczysz lepiej, a także poznasz królewską etykietę, dowiesz się, jak dysponować uczuciami. Za około trzy lata królowa umrze i – jak mówi proroctwo – zasiądziesz na tronie.
- Możesz mi wyjawić, o czym wspomina wyrocznia? – zapytała w końcu, nie mogąc się powstrzymać.
Wujek chwilę się zasępił. Kilka minut trwała przejmująca cisza, jednak po chwili mężczyzna powiedział bezbarwnie:
- Nie.
Dziewczynka spojrzała na niego zaskoczona, jednocześnie będąc oburzoną, jednak coś jej mówiła, że na poznanie przepowiedni przyjdzie czas...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Świetlik dnia Czw 0:38, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KlaYa




Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zalądek Mojej Wyobraźni Xd

PostWysłany: Czw 12:18, 10 Lip 2008    Temat postu:

Jak czarna czcionka może stać się jeszcze czarniejsza? Razz
A tak w ogóle, to mi się podobało Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kikimora




Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *********

PostWysłany: Pią 17:15, 18 Lip 2008    Temat postu:

Ładnie napisane, ale jakoś tak za szybko rozwinęła się akcja jak na mój gust...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kikimora dnia Pią 17:16, 18 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum zostało przeniesione. Strona Główna -> Fantastyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin