SamoSieja
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Zza drzwi Płeć: female
|
Wysłany: Sob 22:43, 07 Lip 2012 Temat postu: Jak to biedna Ssieja Namisia nie może spać tego lata <3 |
|
|
Jest trzecia w nocy, za oknem ciemno, ale Ty wcale tego nie czujesz. Na dworze jakieś 25 stopni, a Ty leżysz w łóżku i myślisz. Obracasz się z boku na bok, bo pościel co chwila robi się nieznośnie gorąca, a Ty coraz bardziej się denerwujesz, że nie zaśniesz. Wstajesz, idziesz do łazienki i wracasz. Znów kładziesz się na pościeli i próbujesz wsłuchać w dźwięki wydobywające się z prawie wyciszonego telewizora, jednak wiatrak skutecznie Ci to uniemożliwia. Myślisz, „może go wyłączę” jednak zdajesz sobie sprawę, że wtedy nie ma najmniejszych szans, że odlecisz. Odganiasz myśli i wpatrując się w ciemność przed oczami podejmujesz kolejną desperacką próbę zaśnięcia. Nagle coś łaskocze cię w udo. Leniwie wyciągasz jedną nogę, by się podrapać. Spokój. Po chwili jednak czujesz, że swędzi Cię głowa. Zirytowany wyciągasz rękę i drapiesz. Ulga. Znów leżysz tak chwilę, by tym razem być praktycznie pewnym, że ugryzł Cię jakiś robak. Energicznie zaczynasz macać i drapać ukłute miejsce jednak nie znajdujesz nic. Rzucasz zmęczoną kończynę, która odbija się od sprężynowej wersalki i opada bezwładnie. Chowasz głowę pod poduszę, jakby miało Cię to odciąć od świata, jednak po chwili zaczyna być Ci tak gorąco, że rezygnujesz i z tego. Odwracasz się na plecy i bierzesz głęboki, zrezygnowany oddech. Sięgasz ręką pod poduszkę i zaciągasz się elektronicznym papierosem użalając się nad swoim losem. 2 godziny temu niemal zasypiałeś wpatrując się w ekran jednak teraz, gdy stwierdziłeś, że pora odpocząć, bo z samego rana i tak budzi Cię wiercenie, łupanie, lub w najlepszym wypadku krzyki dzieci, musisz mieć problemy. Nagle całe ciało stwierdza, że pora zacząć dokuczać. Pęcherz przepełnia się po każdej kropli moczu. Pocisz się, chociaż wieje na Ciebie wiatrak. Właściwie gdyby nie fakt, że wiesz, co będzie rano wcale nie szedł byś spać. Zmęczenie przecież znika po jakiejś godzinie, czy dwóch. Jednak Ty chcesz spać, bo chcesz zapomnieć o tym dniu. Chcesz zapomnieć o tym, że nie dostałeś wiadomości, że się martwisz i zostałeś oszukany, a raczej zawiedzony. Chcesz jak najszybciej przeżyć te kilka godzin, by rano dowiedzieć się, że wszystko jest w porządku i móc z czystym sumieniem mieć pretensję o to, że ktoś nie potrafił spełnić tak drobnej rzeczy, jak danie znaku życia, żebyś nie musiał się martwić. Martwisz się. To kolejny powód, który przeszkadza zasnąć. Jakby nie było wystarczająco trudno przez ostatnie dni. Nie zadzwonisz, bo tym razem się nie złamiesz. A może jednak? Nie wiesz. Żałujesz, że ten pomysł w ogóle przyszedł Ci do głowy. Płakałbyś, ale rozbolałaby Cię głowa. Nie, usprawiedliwiasz się tak, bo prawda jest taka, że chociaż chcesz, to nie możesz płakać i nie wiesz czy to źle, czy dobrze. Więc uciekasz od tej myśli skupiając się na doszukiwaniu się czegoś złego w działaniu szluga. Że za mało dymu, że inny smak, że ciężko się ciągnie. Boru dzięki, że w ogóle zdążył się naładować, bo nie chce Ci się znów po kryjomu wymykać na balkon. Leżysz tak myśląc o rozwaleniu telefonu, o tym jak zachowasz się następnego dnia i tylko przestawiasz timer w tv o kolejne 30 minut. A może w ogóle nie warto iść spać? Głupi pomysł, za dużo godzin irytującego oczekiwania. Więc wracasz do leżenia w dziwnych pozycjach starając się ignorować drętwienia, bóle, swędzenia, łaskotanie, czy nacisk na pęcherz. Mijają 2 kolejne godziny. Spać, czy nie spać? Perspektywa zabijania czasu wciąż jest kusząca. Poza tym nie śpiąc zapewne zaczniesz rozmyślać, albo jeść. Jedno gorsze od drugiego. Więc jeżysz dalej i próbujesz tak długo aż nie padniesz ze zmęczenia próbami nie wiedząc kiedy, ale taki sen ciężko nazwać regenerującym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|