Forum zostało przeniesione.

Sellene

Piszemy po trzy zdania, dokańczając to, co napisały poprzednie osoby i tak w kółko. Po namyśle zdecydowałam, że lepiej to tu umieścić, niż w Rozrywce, bo to będzie taka nasza historia.
Bohaterowie:
Litty Gatren - szesnastoletnia ciemna blondynka o brązowych oczach.
Reszta i o niej i o innych bohaterach - do edycji.

<i>Litty wstała z łóżka, uśmiechając się szeroko. Podeszła do okna i otworzyła je, by rozkoszować się powiewami powietrza, które przypominały jej o wolności. Wolności, bo Litty umiała latać!</i>

Doue

Wspięla się na parapet i wzbila się w przestworza. Jej wlosy rozwiewaly się na wietrze, a oczy chlonęly każdy szczegól. Byla szczęśliwa. Laughing

Sellene

Przeleciała kilka przecznic, po czym wylądowała na drzewie przed oknem pewnego przystojnego szatyna. Zapukała w szybę z nadzieją, że wytypowany przez nią kandydat na jej chłopaka jest w domu. Po chwili okno otworzyło się z lekkim skrzypnięciem.

Niewiadoma

Zza szybki wyjrzała opasła, piegowata twarz rudzielca w okularach. Bo tak się składa, że pan szatyn miał brata! Litty nie traciła nadziei - koniec końców, wygląd zewnętrzny nie musi mieć wpływu na to, co kryje się w spodniach.

Świetlik

Szybko więc wskoczyła na rudzielca. Zaskoczyła go, on bowiem domyślał się, że ta piękna niewiasta pozbawi go cnoty, a Litty zwołała tylko: "Gdzie szatyn?!". Po tych słowach pognała przez drzwi do innego pokoju.

Złoo.

Wpadła do sąsiedniego pomieszczenia, omiatając je pełnym nadziei spojrzeniem. Po prawej dostrzegła uchylone drzwi. Dobiegało stamtąd rytmiczne chlupanie, jakby ktoś zażywał właśnie kąpieli.

Świetlik

Bez żadnego zażenowanie wpadła do łazienki. Tam, w wannie, siedział cudownie opalony, umięśniony szatyn. Szybko wzięła ręcznik i rzuciła się na szatyna!

(no, miała wziąć bicz, ale skąd bicz w łazience?)

Niewiadoma

A że była z niej wybitnie pechowa dziewczyna, poślizgnęła się na kafelkach i efektownie na niego wpadła.
- Kurwa mać! - Biedaczek zwijał się z bólu (chyba nie o to jej chodziło, prawda?)

Sellene

- Litty, idiotko, jestem nagi! - wydarł się przystojny szatyn, wyrywając dziewczynie ręcznik.
- To dobrze - stwierdziła z uśmiechem - bo nie będziesz się musiał męczyć z ubieraniem!

Kikimora

Piękny wytrzeszczył na nią oczy.
-Nie jestem w nastroju. Idź do mojego brata, jeśli musisz dziś stracić dziewictwo...

Sellene

-Nie chcę tracić dziewictwa! - Krzyknęła oburzona, przewracając oczami - Chcę w końcu namalować pracę semestralną ze sztuki, a Twoja klata idealnie się do tego nadaje!

Świetlik

Przewrócił parę razy oczami, które w końcu mu wypadły. Litty długo szukała gał szatyna, a kiedy je znalazła i mu oddała, rzekła:
- No, raz kozie śmierć, musisz to dla mnie zrobić!

Świetlik

Chwycił ją rękoma za szyję.
- Wypipimpalaj! - wydarł się i wybiegł z łazienki wkładając sobie oczy na miejsce. Biegł nagi i powiewał mu włos na torsie.

pogięte ostrze syropu

Krzywo włożył sobie oczy, więc nie widział, gdzie biegnie. Wypadł na ulicę i zaliczył śliczne, czołowe zderzenie z latarnią.
- Następny... - mruknęła latarnia.

Sellene

- Czego?! - wrzasnął w stronę nieszczęsnej latarni, po czym nie czekając na odpowiedź pobiegł na oślep przez siebie. Po chwili zorientował się, że biegnie po mokrym ogródku sąsiadów... Włożył więc oczy na miejsce i pognał spowrotem do Litty, chcąc wyjaśnić sytuację i przy okazji ubrać się porządnie.

Kikimora

Niestety po drodze napadła go banda zdołowanych po przegranej dziewcząt z damskiej drużyny siatkówki. Biedny szatyn wrócił wytarmoszony do domu po godzinie. Niestety Litty nie była zbyt cierpliwa i gdzieś odleciała.

Świetlik

Usiadł w kącie wanny i zapłakał. Jego łkanie roznosiło się w promieniu kilku mil, toteż po chwili przybyło parę zdenerwowanych staruszek z pobliskiego domu starców. Powiedziały mu parę niemiłych słów, po czym uspokoiły się i zaprosiły go na noc twista.

Sellene

Gdy tańczył twista z jakąś rozochoconą babcią nagle w tłumie zobaczył Litty. Jego serce uniosło się ku górze i wyrwało mu się z piersi (ochlapując wszystkich dookoła krwią - wersja dla odważnych ^^). Chłopak podbiegł do niej szybko, ale potknął się o laskę jakiegoś dziadka i wyrżnął w podłogę, tracąc przytomność.

KlaYa

Litty niezbyt się tym przejęła. Była obrażona, więc rzuciła się tańczyć z jakimś dziad(ki)em. Niestety, jego śmierdzący oddech sprawił, że i ona zemdlała.

Kikimora

Dziadek próbował obudzić Litty w dość obsceniczny sposób, aby mieć z kim tańczyć, jako że nie miał zbyt wielkiego powodzenia wśród babć (ciekawe dlaczego...). Niestety bez skutku. Obudził się jednak szatyn, a gdy ujrzał twarz dziadka przygotowaną do pocałunku, wrzasnął tak, że dziadkowi stanęło serce, po czym sztywny upadł na jego klatę.

Aj em.

Litty przebudzona wrzaskiem, poderwała się na równe nogi. Spojrzała na przygniecionego szatyna i westchnęła. Po chwili przyniosła plastikowe sztalugi oraz pędzle, po czym wzięła się do malowania, mrucząc: "Szatyn i dziadek... to jeszcze lepsze niż goła klata!".